Zaparkowaliśmy auto kawałek od obiektu i idziemy w stronę kapsuły. Ruchliwa ulica małego miasteczka, rozglądamy się dokoła i szybko wchodzimy na teren. Drzwi niestety zamknięte, drugie także. W głowie kłębią się myśli, że chyba nic z tego. Jedyna nadzieja w okienku na dachu. Wchodzimy nim i oczom ukazuje się ona… Zapach drewna oraz rdzy unosi się w powietrzu, a mnie przepełnia szalona radość.
Podczas zwiedzania ciężko było uwierzyć, że fabryka została zamknięta prawdopodobnie w 2012 roku i tak dobrze wygląda. Mnóstwo maszyn, zapach prawdziwego drewna, stylowe piece i mnóstwo ciekawych znalezisk. Z każdym pomieszczeniem moje zadowolenie było coraz większe.
Właśnie takich miejsc szukam. Nie wielkich industriali i setek takich samych turbin. Czegoś innego, co pozwoli na prawdziwą podróż w czasie. To moje ulubione miejsce 2021 roku i chyba jedno z najlepszych zwiedzonych przez te wszystkie lata.