Eksploracja opuszczonych miejsc według MT
Chciałabym przedstawić Wam pewne informacje na temat urbexu w moich oczach. Wszystkie przedstawione informacje dotyczą tylko mojej osoby i osobistych odczuć. Zapraszam do lektury.
Skąd się wziął pomysł na zwiedzanie opuszczonych miejsc?
Moje początki opisałam już w zakładce „O mnie„, ale wspomnę o nich w kilku zdaniach. W 2004/2005 roku jako nastolatka weszłam do hangaru kolejowego, w którym pracował mój dziadek. Miejsce wyjątkowo mnie zaintrygowało i z zainteresowaniem wchodziłam do kolejnych pomieszczeń. Poczułam wtedy swego rodzaju adrenalinę i silne emocje. Uznałam, że w przyszłości chciałabym odwiedzać inne podobne miejsca. Przez wiele godzin oglądałam zdjęcia opuszczonych miejsc w internecie. Zszokowana odkryłam, że inni ludzie również się tym interesują i odwiedzają bardzo dobrze zachowane miejsca. Zauważyłam również, że to zajęcie nosi nazwę „urbex”.
Czym są dla mnie opuszczone miejsca?
Większości społeczeństwa opuszczone miejsca kojarzą się z przykrym zapachem i libacjami okolicznych mieszkańców. Nie każdy chce przebywać w takich miejscach, ponieważ często wiąże się to z przykrym zapachem, kurzem lub pajęczynami
Dla mnie opuszczone miejsca oznaczają innego rodzaju piękno, które trzeba chcieć dostrzec. Odpryskująca ze ścian farba, ściany pokryte pleśnią, wszechobecna rdza, mech pokrywający ściany lub podłogę, wyrastające w miejscówce rośliny są dla mnie świetnym obiektem fotograficznym. W odwiedzanych miejscach bardzo cenię tzw. „decay”, czyli naturalny rozkład. Doceniam zwłaszcza bluszcz porastający różnego rodzaju pojazdy lub mech w pomieszczeniach. Staram się unikać odwiedzania miejsc, które są zdewastowane, mają powybijane okna czy spray. Czasem jednak mimo widocznych śladów dewastacji miejsce jest warte odwiedzenia.
W trakcie wyjazdów zwiedzamy różnego rodzaju miejsca: industriale, hotele, obiekty sakralne, usługowe, domki, wille.
Jakie mam zasady dotyczące urbexu?
Odwiedzając opuszczone miejsca kieruję się pewnymi zasadami. Nie włamujemy się do żadnych miejsc, nie wybijamy szyb, ani nie niszczymy niczego. Każda osoba, która dopuszcza się takich czynów i jeździ z zestawem łomów w bagażniku, nie jest eksploratorem, a zwykłym wandalem.
Jestem zwolenniczką braku ustawek przedmiotów do zdjęć i praktycznie nigdy nie ingeruję w zastany widok. Bardzo nie lubię, gdy ktoś palący zostawia w opuszczonych miejscach niedopałki. Z miejsc nie zabieramy również żadnych pamiątek. Przestrzegam swoich zasad dość rygorystycznie. Zakończyło się przez to kilka znajomości urbexowych z osobami, które kradną fanty lub potrafią wyposażenie z całego obiektu przenieść do jednego pomieszczenia i zrobić „wymarzony kadr”. O ile jestem jeszcze w stanie zaakceptować zrobienie ustawki, to zostawienie jej na obiekcie jest całkiem niezrozumiałe.
Myślę, że szacunek do opuszczonych miejsc sprzyja zachowaniu ich w dobrej kondycji dla kolejnych zwiedzających. Przenoszenie przedmiotów powoduje bałagan oraz sprzyja ich uszkodzeniu.
Eksploracja opuszczonych miejsc
Wiele osób, które nie zajmują się urbexem nie zdają sobie sprawy jak wygląda w praktyce ta pasja. Do wielu opuszczonych miejsc wejdziemy bez skakania przez płot i zastaniemy otwarte drzwi. Inne miejsca wiążą się z koniecznością pokonania płotu, wejścia oknem lub piwnicą. Czasem trzeba skorzystać z drabiny, ponieważ wejście znajduje się bardzo wysoko. Mając 155 cm korzystam czasem przy wejściach z pomocy któregoś z członków ekipy. Wejście do miejsc wiąże się również z ryzykiem pobrudzenia lub rozerwania odzieży.
Zwiedzanie opuszczonych miejsc wiąże się również z pokonywaniem samochodem długich tras i nieprzespanymi nocami. Jadąc za granicę zawsze wyjeżdżamy wieczorem, a rano dojeżdżamy do miejsca docelowego. Zwiedzamy cały dzień, a wieczorem zjawiamy się na noclegu. Brak odpoczynku i zarwane noce mogą zatem zniechęcić niejedną osobę.
Eksplorację opuszczonych miejsc traktuję jako pasję, którą realizuję z chłopakiem i zaufanym gronem znajomych. Staram się zwiedzać wszystkie obiekty, które mnie zainteresują. Czasem jednak mimo gotowej mapy nie jedziemy na urbex, ponieważ nie znajdujemy czasu lub mamy inne obowiązki. Wiele razy ominęło nas dobre miejsce, które mieliśmy na mapie, bo nie zdążyliśmy do niego pojechać. Wiadome jest, że nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. Do niektórych miejsc nie uda się wejść, bo będą już zabezpieczone. W innych spotkamy ochronę lub ktoś z sąsiadów zainteresuje się naszą obecnością.
Aspekt prawny urbexu
Odwiedzane miejsca mają zazwyczaj swoich właścicieli, którzy nie zadbali jednak o dobre zabezpieczenie posesji. Właściciel może zgłosić wtargnięcie na jego teren, a w różnych krajach przewidziane są za to odpowiednie sankcje. Czasem właściciele posesji kierują sprawę do sądu, który dokona analizy sprawy. Zwiedzając opuszczone miejsca trzeba być świadomym konsekwencji prawnych, które się z tym wiążą. Właściciele terenu oraz sąsiedzi w różny sposób zapatrują się na zjawisko, jakim jest urbex. Pomocnym rozwiązaniem może okazać się kontakt z właścicielem obiektu i uzyskanie oficjalnej zgody.
Osobną kwestią dotyczącą eksploracji opuszczonych miejsc jest niszczenie mienia oraz kradzież. Takie osoby powinny bardziej obawiać się konsekwencji w postaci mandatu lub skierowania sprawy do sądu. Społeczeństwo często odbiera eksploratorów w negatywny sposób właśnie ze względu na tego typu zachowania.
Jak znaleźć namiary na opuszczone miejsca?
Dobrym rozwiązaniem jest rozglądanie się po okolicy lub podczas podróży. Można wtedy znaleźć lub nawet odkryć miejsca, których nikt jeszcze nie zwiedzał. Nietknięte przez człowieka miejsca, to najbardziej wartościowe odkrycia. Namiary na zapomniane miejsca można również znaleźć w internecie szukając informacji o zamkniętych firmach lub obiektach na sprzedaż. Większość namiarów zdobywam jednak na zasadzie przyjacielskiej wymiany z innymi eksploratorami.
Sprzęt fotograficzny na urbex
Do fotografii opuszczonych miejsc używam lustrzanki Nikona. W niektórych sytuacjach przydaje się szerokokątny obiektyw 10-20 mm, inne natomiast fotografuję obiektywem 35 mm. Nie jestem fanką dużej ilości sprzętu więc mam ze sobą tylko te dwa obiektywy, które w zupełności zaspokajają moje potrzeby fotograficzne. Przydatna będzie druga bateria do aparatu oraz zapasowa karta pamięci. Cenię sobie również gadżet, jakim jest wężyk spustowy do aparatu. Pozwoli on wyeliminować poruszenie aparatu wywołane przez bezpośrednie naciśnięcie spustu migawki.
Jakiś czas temu zainteresowałam się również zdjęciami wykonanymi z użyciem szklanej kuli fotograficznej. Staram się zabierać ją na każdy wyjazd i wykorzystywać do stworzenia oryginalnych kadrów. Mam również kilka innych pomysłów na odmienne zdjęcia z urbexu i postaram się je zrealizować. Podczas eksploracji opuszczonych miejsc cenię sobie wygodę, dlatego cały sprzęt noszę w dużym plecaku. Fotografia opuszczonych miejsc bardzo często wiąże się z niedoborem światła. Rozwiązaniem, które wykorzystuję jest statyw i dłuższy czas naświetlania. Przez kilka lat używania statywu przewinęło się kilka modeli, które zazwyczaj dość szybko ulegały zniszczeniu. Rok temu znalazłam wytrzymały model, który towarzyszy mi na wszystkich wyjazdach.